Wreszcie doleciałam! Już nie mogę się doczekać
przesłuchania. Po wyjściu z samolotu, udałam się do lotniskowego bufetu. W oczekiwaniu
na taksówkę, zamówiłam mrożoną kawę. Chyba wszyscy wpadli na ten sam pomysł ,
ponieważ wszystkie miejsca w lokalu były zajęte. Miałam jeszcze chwilę wolnego
czasu, dlatego postanowiłam znaleźć jakiś wolny stolik. Nie powiem, nie było
łatwo, ale tak… jest! Nareszcie znalazłam wolne miejsce, problem w tym, że przy
tym samym stoliku siedział jakiś chłopak. Jestem bardzo nieśmiała, dlatego nie
wiedziałam czy mam do niego podejść. Ale co, nie będę przez 20 minut stała
czekając na transport. Więc zebrałam się na odwagę, podeszłam do stolika i… -
cześć, wolne? – zapytałam niepewnym głosem. – tak, tak jasne – odpowiedział chłopak,
ledwo podnosząc wzrok znad gazety.- Przepraszam, że przerywam, ale nie wiesz
może na jakiej ulicy znajduje się szkoła MusicWorld? Chłopak przerwał czytanie
i przyjaźnie się uśmiechnął – MusicWorld? O ile dobrze pamiętam to na ulicy
BerFordStreet. Idziesz na casting? – Em… no tak. Ale słyszałam, że bardzo trudno
się dostać. – mówiąc to spojrzałam na zegarek. – przepraszam, ale moja taksówka
czeka już przed lotniskiem. – pospiesznie wstałam z miejsca - no to cześć, może
jeszcze się zobaczymy. – pomachałam mu ręką i pobiegłam w stronę taksówki.
Gdy dojechałam na miejsce, zobaczyłam przed szkołą tłum
ludzi czekających na rozpoczęcie castingu. Po wpuszczeniu nas do sali, każdy
dostał kartkę z numerem. Z niecierpliwością czekałam na swoją kolej, kiedy
podeszła do mnie wysoka brunetka. – hej, widzę że nie tylko ja się denerwuję –
oj tam, lekki stres jeszcze nikomu nie zaszkodził – w ogóle to Tara jestem –
dziewczyna podała mi rękę – Patricia- odwzajemniłam gest. – numer 4400-
usłyszałam wołanie ze sceny. – O to ja, trzymaj kciuki – uśmiechnęłam się do
dziewczyny i pobiegłam na wyznaczone miejsce.
Wzięłam mikrofon do
ręki i usłyszałam pierwsze dźwięki mojej piosenki. I'll always love you…- po
zakończeniu występu, usłyszałam, że przechodzę do kolejnych eliminacji. Szczęśliwa
wybiegłam z sali i rzuciłam się na szyje Tarze – Taaaaak! Dostałam się do
pierwszej 50. Przechodzę dalej. – To wspaniale! Zobaczymy zaraz jak mi pójdzie.
– Na pewno dasz sobie radę. – przytuliłam dziewczynę.
Po 30 minutach wreszcie nadeszła kolej Tary. Denerwowałam
się tak samo jak ona. Polubiłam tę dziewczynę i bardzo chciałabym, aby przeszła
dalej. 10 minut później wspólnie świętowałyśmy przejście pierwszych eliminacji.