piątek, 25 maja 2012

Rozdział 1





-Mamo gdzie jest moja bluzka ?! – krzyczałam przegrzebując szafę. –Musisz wyjeżdżać ?- nagle usłyszałam za sobą głos młodszej siostry –Wiesz mała że to dla mnie ogromna szansa, ale – spojrzałam w jej smutne oczy- obiecuję , że będę często dzwonić- Ale przyrzekasz ?- powiedziała zmartwionym głosem- oczywiście że tak-  czule przytuliłam dziecko- ale teraz zmykaj bo muszę się spakować. Było mi żal Jenny ale nie mogłam zaprzepaścić takiej okazji. Szkoła MusicWorld to najlepsza szkoła w całej Ameryce, rocznie dostaje się do niej tylko 20 osób, a co jeżeli ja byłabym jedną z nich.  A to wszystko dzięki Rachel, która przez przypadek znalazła ogłoszenie o castingu na którym wybierani są przyszli uczniowie MusicWorld. – Już spakowana ? – moje rozmyślania przerwała mama. Nawet nie zauważyłam kiedy weszła do pokoju. – Tak zaraz kończę – spojrzałam w jej zapłakane oczy – Mamuś... – usiadłam koło niej na łóżku- przecież wiesz że sobie poradzę. – nie chodzi o to kochanie, masz dopiero 17 lat...nie jesteś jeszcze gotowa na tak daleką podróż. W Londynie jest tyle szkół muzycznych, a ty musiałaś wybrać akurat tą. – alee mamo...dobrze wiesz że tutaj nie ma możliwości na zrobienie kariery. słyszałaś ile sławnych osób się tam uczyło... – dobrze skarbie – powiedziała łamiącym się głosem- nie przeszkadzam ci już, dokończ pakownie. Samolot masz za 2 godziny. Po wyjściu mamy zabrałam resztę rzeczy, zapięłam walizkę, wzięłam szybki prysznic i zeszłam na dół. Zdążyłam jeszcze zjeść tosta i pobiegłam do samochodu, w którym czekał już na mnie tata. – i jak gotowa na wielką przygodę ? – powiedział z radością. – no jasne! Jak zawsze! – on chyba jako jedyny cieszył się, że chce spełniać swoje marzenia. Po 30 minutach dotarliśmy na lotnisko, gdzie czekali już na mnie Rachel i mój chłopak Bruno. – no w końcu jesteś, za chwile masz samolot a jeszcze się z tobą nie pożegnałam- rzuciła zdenerwowana Rachel. – spokojnie , mamy jeszcze dużo czasu – przytuliłam przyjaciółkę. – A ja? Zapomniałaś o mnie?- wtrącił Bruno – Kochanie, o tobie nigdy – czule go pocałowałam – dobra, widzę że chcecie się pożegnać. Nie będę przeszkadzać – przerwał nam tata i przytulił mnie mocno – miłej podróży skarbie, zadzwoń jak będziesz na miejscu- jeszcze raz mnie uściskał i wrócił do domu. – nie chce żebyś wyjeżdżała...-odezwał się nagle Bruno- będę strasznie tęsknić – oj skarbie – chwyciłam go za rękę – rozmawialiśmy już o tym. Zostało nam jeszcze 20 minut, więc postanowiliśmy pójść do pobliskiej kawiarni na kawę. Ostatnie rozmowy przerwała nam pani, która przez głośnik oznajmiła że samolot do Nowego Jorku odlatuje za 5 minut. Jeszcze raz pożegnałam się z przyjaciółmi i pobiegłam do miejsca odprawy. – zadzwoń jak dolecisz, - usłyszałam za sobą jeszcze głos Bruna. Usiadłam na swoim miejscu i włączałam MP4 kiedy stweardessa kazała zapiąć pasy.

4 komentarze:

  1. 1. @kasiulek_love ---> mój tt:)
    2. 1kasiunia18.blog.interia.pl
    3. mam chyba do ciebie sprawę:D
    4. Blog zapowiada się ciekawie ;) Czekam na nn;) Daj znać na tt jak dodasz nn ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. początek bardzo przyjemny fajnie mi się czytało, powiadom mnie o kolejnej cześci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. krótki, ale to nic.
    jest jedna rzecz jaką bym chciała żebyś zmieniła, chodzi o to że nie pisz wszystkiego jednym ciągiem tylko jak inna wypowiedź to enter i dopiero myślnik i wypowiedź. tak to się wszystko skleja i nie wiem jak czytać :D
    ale blog fajnie się zapowiada :D

    OdpowiedzUsuń
  4. http://las-tontas-no-van-al-cielo.blogspot.com nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń